Odpowiadając na komentarz Hajfy:
Karmiłam już Olę już prawie wszędzie, dziś znowu na zamku i to na stojąco, wielkrotnie w różnych knajpach. Choć przyznam, że najwygodniej w chuście ( nawet po trapie statku weszłam karmiąc). Staram się zasłąniać, choć na turnieju rycerskim dwa dni temu, jakiś obleśny Koreańczyk zajrzał mi w dekold a w fokarium na Helu staruszek, obok którego przysiadłam na ławeczce. Ale zawsze mówię sobie, a niech tam..... ( staruszek był podobno sympatyczny i się uśmiechał. " Wesołe jest życie staruszka (...) tu biuścik zachwyci tam nóżka (...) eh
Więc z miejsc dziwnych:
- fokarium;
-turniej rycerski;
- knajpy,
- ławki w parku;
- pod kościołem;
- góry ( ale niskie);
- plaża;
- kancelaria prawnicza
Karmienie jest na żądanie, więc gdzie głód dopadnieOlinka tam Olinka karmimy.
Mój też jak chce to dostaje, ale jakoś nie udało się nam jeszcze na mieście zgłodnieć ;) Myślę, że jakbyśmy wyjechali na wakacje to Młody by wcinał gdzie by zechciał jak u ciebie Ola :)
OdpowiedzUsuńja karmiłam w pociągu, w autobusie, w samochodzie w czasie jazdy, w sklepie, w kawiarence, w parku - niezliczoną ilość razu :-)
OdpowiedzUsuń