Niestety zwiedzanie tylko z przewodnikiem i musieliśmy czekać. W tym czasie Olinek zrobił się głody, więc na stojąco ją w kąciku po cichutku nakramiłam. Nie uszło to uwadze polskeij wycieczki. Starsze panie, które nas obserwowały, stwierdziły, że dzielnie sobie poradziłam.
Niestety obejrzeliśmy tylko zamek w środku i skarbiec, ponieważ ogród był zamknięty, gdyż wieczorem miało być tam grane Nabucco Verdiego. Szkoda, bo i sokolinicy tam są .....
Pałac bogaty, fajne niebieskie łóżko. Przewodniczka gadajaca szybko po czesku i tylko zamykała i otwierałą drzwi. Ale za to jakiego pięknego rycerza Pawełek nabył.....
W Sychrovie restauracji zamkowej zjedlsimy obiad i pojechaliśm dalej w ten deszcz do Zamku Hruby Rohozec.
Ten zamek już tylko obejrzeliśmy z wierzchu, bo padało, bo już nam się po prostu nie chciało. Ładny park tam mają.
Zamek wznosi się na stromej nadrzecznej skarpie. Został zbudowany około 1280 roku, przez przedstawiciela staroczeskiego rodu Markvartic. O tym, jak potężny był to ród świadczy fakt, iż w 1388 r. król Wacław II musiał zwołać pospolite ruszenie by ukarać zbuntowanego Markvarta z Vartenbergu. Dopiero po półrocznych walkach Hruby Rohozec i inne zamki Markvarta zostały zdobyte, a on sam wtrącony do więzienia. Przez następne stulecia zamek należał do spokrewnionych czeskich rodzin, aż w 1623 r. skonfiskowano go Janowi Jerzemu Vartenbergowi za udział w powstaniu przeciw Habsburgom. Niedługo później zamek przeszedł w ręce francuskiej rodziny Desfours, w której rękach pozostawał aż do 1945 r. Ostateczny kształt uzyskał zamek podczas ostatniej przebudowy w 1822 r. w romantycznym, imperialnym stylu napoleońskim. Otoczono go wtedy pięknym parkiem z grotą nad skalnym urwiskiem. Tu nam M. zginął i Pawciu poszedł po ścieżce go szukać. Ale wrócił po chwili a M. znalazł się z drugiej strony.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz