W co się bawi Olinka? To zależy od pory dnia i od osoby , z którą się bawi.
Rano do zabawy jestem ja i kot. Bawi się wtedy Olcia w zabieranie mi okularów i zakładanie ich kotu. Na szczęście kot jest pluszowy więc nie ucieka w w tych okularach. Ola, gdy zabierze mi z nosa okulary natychmiast oddaje je szarej paskudzie i cieszy się z tego bardzo. Co z tego, że kot ma okulary na pupie? Można też spróbować założyć okulary sobie ale jest to nawet trudniejsze niż kotu.
Zabawa numer dwa ze mną lub p.Elą: Ola przynosi książeczkę, wdrapuje się na kolana i przegląda książeczkę a potem biegnie po następną. I tak przez dłuższy czas.
Z Pawełkiem Ola bawi się w "Taniec Św. Wita" - tzn. oboje kręcą się w kółko na podłodze i śmieją przy tym. Z bratem jest dobrze bawić się również w "Konika". Ale "Konik" jest limitowany Oli. Tylko przy wyraźnym- wielkim- nieszczęściu brat wozi Olę na barana- czyli na konika.
Co Ola robi wieczorem z tatą w łóżku to wolę nie wiedzieć i nie opisywać. Dziś na pytanie: Gdzie byłaś pokazywała na sufit...Bo może na samym suficie nie była ale pod oczywiście, bo tata wysoko podrzuca a dziecko rechocze.
Kolejną zabawą jest stawanie przy parapecie, odwracanie się do człowieka, który w danej chwili przebywa na łóżku w celu uśpienia Olina lub asekuracji i zrobienie "Bam" czyli padnięcie ze śmiechem na plecy.
Zabawą, FAJNĄ STRASZNIE, jest samodzielne jedzenie łyżeczką ale rodzicom coś ta zabawa mało się podoba. Bo skąd niby Olinek ma wiedzieć o tym, że łyżeczkę trzyma się inaczej albo, że jakaś dziwna siła ciągnie owocki na podłogę. No skąd?
No u nas nie ma takiej siły która sprawiłaby, że Zochacz pozwoliłaby się nakarmić. Musi jeść sama i basta. A że to oznacza konieczność zmiany ubranka po każdym jedzeniu? Cóż, nauka kosztuje... ;)
OdpowiedzUsuń