Nie dość, że do jednej ze szkół jest egzamin i rozmowa z rodzicami to jeszcze się okazało, że Pawciu zakwalifikował się do egzaminu do szkoły muzycznej- którą sobie odpuściliśmy, choć kiedyś to było moje marzenie dla Pawała.
Teraz już wiemy, że mógłby podejść do właściwego egzaminu, ale tam trzeba dziecko przygotować a pani, która mogłaby to zrobić nie ma instrumentu. A przecież nie kupimy kibordu- czy jak się to coś nazywa tylko na potrzeby egzaminu.
I jednak chyba będzie lipa, bo nie znam nikogo kto mógłby kibort pożyczyć............
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz