Gramy na komputerze w grę, która polega na karmieniu kota, głaskaniu go i sprzątaniu mu kuwety.
Grałam w to kiedyś z Pawłem, generalnie nie lubię, bo kot jest zawsze niezadowolony i się wyprowadza.
Tym razem też tak było, co moje słodkie dziecko skomentowało tymi słowy:
- ZPIERDOLIŁ!
A to dopiero początek... ;)
OdpowiedzUsuńPo mamusi... jakby Olcia chciała pokarmić, pogłaskać kota i posprzątać jego kuwetę, to zapraszam do naszego, żywego. Ujarzmiony i wyćwiczony przez sajgonki. Nie obraża się i nie wyprowadza - oględnie rzecz ujmując;)
OdpowiedzUsuńOj, oj niby młodą mam żonę.... a ty takie braki w pamięci! kotek "źjebał" czykli zjadał
OdpowiedzUsuńNo jak kot taki z fochem to przecież chyba lepiej że poszedł ;)
OdpowiedzUsuń