W poniedziałek wracam do pracy a na dodatek jakoś tak wyszło, że może podjęłabym studia podyplomowe. Studia fajne w sam raz dla mnie ale: w Warszawie. Nie to żebym się miała od razu przeprowadzać ale to jednak 250 km. Już się nawet zdecydowałam. Ustaliłam, że będę jeździć z Olą do mamy i z Łowicza na wykłady będzie już blisko i szybko wrócę do Oli. Ale jak tak dziś rano razem leżałyśmy, bawiłyśmy się to szkoda mi się zrobiło, że ją tego pozbawię. Bo pozbawię, żeby dojechać na 9-ą na wykład o 7-7.30 musiałabym ją już zostawić, czyli nie byłoby tej godzinki przed poranną drzemką. Poza tym dwa razy w miesiącu musiałbym jechać z nią 160 km w tą i z powrotem. Zimą ...............
Odwołałam dziś więc wszystko, postudiuję sobie za rok.
A teraz wracam do przyszywania perełek do sukienki na sobotni chrzest. Sukienka autorstwa Babci Marysi.
Podszewka
Etekt bez perełek i wianka i butów
Cudo:)
OdpowiedzUsuńja na razie nawet nie chcę myśleć o powrocie na uczelnię. nie wyobrażam sobie dni bez Bartka :(
OdpowiedzUsuń