Od dnia, kiedy to nasze młodsze dziecko uciekło z nocnika i ( nie powiem co) zrobiło w pokoju Pawełka i uciekając stamtąd wołało głośno: "Beee" -teraz "Bee" mówi na wszystko, co jest rzeczywiście Bee.
Teraz najzabawniej jest, gdy Olin narobi w pieluchę to trzyma się za nią i woła " Bee" i ucieka do sypialni gdzie jest przewijak i można ją przewinąć.
Bee- jest też wszystko, co się Oli rozleje. Generalnie jest czyścioch i wszystko jest Bee.
Mam wrażenie, że jak czegoś nie może od nas wyegzekwować to my też jesteśmy Bee.
Ale może to tylko moje wrażenie.
I jeszcze jedno, wczoraj Olin zaliczył pierwszy raz stanie w kącie. Łobuz jest niesamowity.
No Zochacz też się już z kątem zaznajomiła :(
OdpowiedzUsuńA u nas już nie skutkuje u młodszej:( na starszą za to działa wyciszająco, co by się zatrzymała i pomyślała chwilę co robi.
OdpowiedzUsuńCiekawe jak długo Olinka kąt będzie straszył:) Nie wyróżę kariery:)
Pozdrowienia i do spotkania;)