piątek, 22 czerwca 2012

Albo botox albo nowy mąż!

Straszny skandal, zgroza. Generalnie zainwestuję co najmniej w botoks lub  w działanie mniej inwazyjny - czyli wymienię męża na starszego pana ( nawet jednego, dwóch mam na oku).
Ale do rzeczy.
Popsuł mi się samochód, znaczy zaczął  wyświetlać, że ABS, ESP i jeszcze coś trzeba sprawdzić.
Udało mi się przekonać pana mechanika, żeby zajrzał do mojego samochodu, bo następnego dnia miałam wyjeżdżać.
Pan się zgodził mnie przyjąć już po 17-ej i pojechałam. Pan miły, młody przystojny. Super. I zajął się moim samochodem. Niestety od ręki nie udało się naprawić i samochód musiał zostać w warsztacie. Wróciłam zachwycona - zwłaszcza Panem mechanikiem.
Następnego dnia, sam  mechanik sam do mnie zadzwonił z samego rana, zż będę mogła pojechać samochodem , bo jest naprawiony. Ucieszyłam się ogromnie a i naprawa kosztowała niewiele i jeszcze oryginalny czujnik mi zamontowali. Super.
Powiedziałam, że po samochód przyjadę ja albo mąż.
I tu zaczęły się schody. Pojechał jednak M., bo ja miałam dużo roboty a może i chciał obejrzeć przystojniaka.

Pan mechanik oddaje mu kluczyki od samochodu i zwraca się do niego tymi słowy:
- "Mama wczoraj samochód przyprowadziła do naprawy................"



Więc coś z tym zrobić trzeba albo botox albo nowy mąż!

7 komentarzy:

  1. No cóz... tai młody, a już taki ślepy...

    OdpowiedzUsuń
  2. no i jak teraz mam pójść na rozprawę prowadzoną przez M. i się nie śmiać z niego od wejścia?:) no jak?

    OdpowiedzUsuń
  3. No i jak ja mam tego bloga w końcu nie zahasłować no jak?

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie hasłuj, proszę, ja nie mam tego konta co je trzeba mieć żeby blogspota czytać.

    A pan przystojny może po prostu ma poważną wadę wzroku ;).

    OdpowiedzUsuń
  5. Już gdzieś to pisałam ale ... autoironia w Twoim wydaniu to majstersztyk:) Pozdrowienia dla Was!

    OdpowiedzUsuń
  6. A mechanik cóż... nie usłyszał, że mąż, nie zobaczył, że żona, mam nadzieję, że chociaż samochód naprawił. Bo może tylko "wyglądać" potrafi;)

    OdpowiedzUsuń