No to mam dietę cud, której nie życzę nikomu. Dziś o 4-ej rano obudziła mnie gorączka bijąca od mojego dziecka. Miała ponad 38 stopni. Udało mi się kompresami zbić jej gorączkę ale o 8-ej już znowu było 37, 4. Wujek Krystian doniósł kontrolnie termometr inny, bo już nie dowierzałam temu elektronicznemu a zwykłym niezbyt mogłam zmierzyć. Niemniej katar i tak zwiastował chorobę. O 10-ej wylądowałyśmy w przychodni, gdzie dostałyśmy leki i mamy się pokazać w czwartek, jak nie minie. Pechowo bo nasza Pani doktor na urlopie ale zadzwoniła do mnie po smsie, że Ola chora i telefonicznie skontrolowała mi panią doktor przychodnianą.
Liczymy na poprawę zdrówka. NIENAWIDZĘ, GDY DZIECI CHORUJĄ!!!!
Pawciu zaczął chorować jak poszedł do przedszkola, wcześniej infekcji nie było a tu proszę. A tak liczyłam, że odpocznę wczoraj i położyłam się z Olą spać już nic nie robiłam wieczorem a tu kicha.
Wracając do diety, to schudnę bo poczułam, że jestem głodna dopiero o 12-ej a i tak zjadam tylko kawałek jabłka.
Chłopaki w lesie, dobrze że jest już Pani Ela to pomoc jednak mam.
Pytajcie lekarza o nowy paracetamol dla niemowlaków, podaje się go mniej niż normalnego i to jest duży plus.
37,4 to nie tak źle, oby już jutro jej nie było!
OdpowiedzUsuń